filmy

O mnie

Moje zdjęcie
Życie jest cudowną drogą,której piękna nie może przysłonić nawet największa klęska.Cudowność tej drogi wynika z tego,że krzyżuje się ona z innymi. Innymi drogami innych ludzi.Dlatego najpiękniejsze są te skrzyżowania...Jestem psychologiem ,stypendystką ZUS-u , ale nadal aktywną zawodowo.Kocham podróże,podczas których najbardziej fascynują mnie inni ludzie. Moja muzyczna fascynacja od zawsze -Ewa Demarczyk, Cesaria Evora, bez nich byłabym innym człowiekiem. Fotografuję kapliczki, gdziekolwiek jestem...święci, tradycja, splatana z przyrodą , to też moje widzenie świata. Nie martwię się czasem, albowiem - jak pisała Agnieszka Osiecka - młodość może nas jeszcze dopaść, jak katar kataryniarzy a mnie dopadła w dobrym momencie, dlatego wciąż mi się wydaje ,że jeszcze wszystko przede mną...

piątek, 14 lutego 2014

Kalymnos - wyspa w archipelagu Dodekanezu

Do Grecji należy około 2 tysięcy wysp.Każda inna z odrębną historią.
Kalymnos leży w archipelagu Dodekanezu.Nie jest wyspą specjalnie odwiedzaną przez turystów, ponoć ze względu na słabo rozwiniętą infrastrukturę turystyczną.Wyspa słynęła kiedyś z połowu gąbek.W 1986 roku poławiaczy dotknęła katastrofa gospodarcza-kolonia gąbek została doszczętnie zniszczona i w chwili obecnej zaledwie kilka łodzi wypływa na połów.Jeśli będziecie na Kosie czy też w tureckim Bodrum,warto wykupić w porcie rejs na tę , dla mnie piękną wyspę.Koszt całodniowej eskapady z lunchem na statku i dźwiękami tradycyjnej greckiej muzyki  z portu w mieście Kos to wydatek 20 euro.
po kliknięciu na zdjęcie otworzy się w dużym formacie

W surowym krajobrazie dominują góry
 i nieurodzajne ziemie




Kalymnos tworzą dwie żyzne doliny wciśnięte pomiędzy wapienne grzbiety górskie.To spokojna wyspa, pełna urokliwych zakątków.
Górskie szczyty harmonijnie sąsiadują z błękitem morza. Zbliżając się do Kalymnos już z daleka można podziwiać urzekający krajobraz. Skalne ściany opadają stromo wprost do morza, kryjąc malownicze zatoczki w pobliżu portu Pothea.












Wpływamy do portu Pothia,tuż obok posągu Syreny.
To główny port wyspy.Wnętrza domów zdobią gigantyczne gąbki i pokryte muszlami amfory a pólki w sklepach z pamiątkami uginają się od mniejszych okazów.Jesienią w barach i kafejkach mężczyźni hucznie świętują powrót poławiaczy do domów.
 sklep z gąbkami 


W dawnych czasach poławiacze przywiązywali sobie do pasa kamienie, aby móc zejść głębiej pod wodę.Wstrzymując oddech, zeskrobywali ze skał przyczepione do nich gąbki.Za jednym razem mogli w ten sposób zdobyć dwa trzy okazy.Zanim pod koniec XIX w. skonstruowano aparaturę umożliwiającą oddychanie pod wodą, najlepsi nurkowie byli w stanie zejść nawet na głębokość 70 m.



.
Pierwszy "akwalung"zwany tu potocznie "maszyną"składał się z gumowego kombinezonu i hełmu z brązu połączonego z gumową rurką i ręczną pompą.Nurek schodził pod wodę na odpowiednią głębokość zabezpieczony długą liną.Dzięki powietrzu tłoczonemu przez rurę, mógł pozostać pod wodą o wiele dłużej.Jak się później okazało, metoda ta miała fatalne skutki.Podczas gwałtownego wynurzania się we krwi nurka uwalniał się w postaci pęcherzyków nadmiar sprężonego powietrza, co prowadziło do tzw. choroby dekompresyjnej, powodującej m.in.utratę słuchu, nietrzymanie moczu,paraliż a nawet śmierć.
"maszyna", która zrewolucjonizowała nurkowanie
z Ponthi wciąż wypływają na morze na 6-miesięczny połów dwie czy trzy kaiki
Za 10 euro staliśmy się posiadaczami średniej wielkości gąbki, śmiem wierzyć,
że "nasza" z pewnością nie pochodzi z Chin :(






Wreszcie wychodzimy ze sklepu , przy którym dwóch staruszków, przycina gąbeczki i wtapiamy się dosłownie (40 stopni ciepełka)w uliczki portowego miasteczka,mijając po drodze kolejne kramy z gąbkami

Uliczki w Ponthi wąskie ,ale to lubię najbardziej.Co chwilę rozlega się klakson skutera,bo chyba tylko on jest w stanie przecisnąć się między domami.Nowymi wypasionymi oraz starymi opuszczonymi.Ponoć ich właściciele wyjechali do Holandii.Pothia jest głośna, kolorowa i na wskroś grecka.Pomalowane jaskrawo domy wznoszą się kaskadowo wzdłuż zatoki.





















Pora wracać, mimo upału zmęczenia nie czuję wcale , nafaszerowana widokami jak narkotyk.Jeszcze parę minut pozostało do wypłynięcia na Pserimos, podziwiamy więc dzieła sztuki przy wejściu do portu uskrzydlonej kobiety i płetwonurka




Wschodnie wybrzeże wyspy o ponurym i surowym krajobrazie jest prawie niezamieszkane, z wyjątkiem jednej oazy zieleni -doliny porośniętej drzewami cytrusowymi, która wcina się w głąb wyspy od głębokiej zatoki w Vathi.
Tuż obok położone wioski Platanos i Metohi czerpały kiedyś spore zyski ze sprzedaży dorodnych mandarynek i pomarańczy.Obecnie większość sadów została wystawiona na sprzedaż.Warto zatrzymać się na wyspie dwa, trzy dni, by z maleńkiego portu Rina wybrać się na wycieczkę promem do pobliskiej jaskini Dhaskalio, starożytnego miejsca kultu, które podobno pełniło również  rolę kryjówki za czasów włoskiej okupacji.W pobliżu kryje się jeszcze kilka innych jaskiń udostępnionych zwiedzającym, z ciekawymi formami naciekowymi.Najpiękniejsze to Kefala na południowym zachodzie 
oraz Skalia i Kolonostilos na północy
Całą wyspę można zwiedzić z powodzeniem pieszo, na skuterze albo w ramach morskiej wycieczki, bowiem komunikacja autobusowa , poza okolicami Massouri, prawie nie istnieje.Wyspa jest też ważnym regionem wspinaczkowym,oferującym ponad 1000 dróg wspinaczkowych o zróżnicowanych trudnościach.

film made in Gabi :)


-zdjęcia własne
-wiadomości z google gr.
-przewodnik ilustrowany Berlitz-"Wyspy greckie"