filmy

O mnie

Moje zdjęcie
Życie jest cudowną drogą,której piękna nie może przysłonić nawet największa klęska.Cudowność tej drogi wynika z tego,że krzyżuje się ona z innymi. Innymi drogami innych ludzi.Dlatego najpiękniejsze są te skrzyżowania...Jestem psychologiem ,stypendystką ZUS-u , ale nadal aktywną zawodowo.Kocham podróże,podczas których najbardziej fascynują mnie inni ludzie. Moja muzyczna fascynacja od zawsze -Ewa Demarczyk, Cesaria Evora, bez nich byłabym innym człowiekiem. Fotografuję kapliczki, gdziekolwiek jestem...święci, tradycja, splatana z przyrodą , to też moje widzenie świata. Nie martwię się czasem, albowiem - jak pisała Agnieszka Osiecka - młodość może nas jeszcze dopaść, jak katar kataryniarzy a mnie dopadła w dobrym momencie, dlatego wciąż mi się wydaje ,że jeszcze wszystko przede mną...

wtorek, 14 lipca 2015

promem na Skopelos, dzień drugi :)

( klik w napis) kontynuacja postu ze strony
Po prawie czterech godzinach jazdy z Salonik (A) docieramy do uroczego portu poniżej Volos (B), skąd odpływa nasz prom bezpośrednio do Skopelos.
po kliknięciu w zdjęcie otworzy się w dużym formacie 

W tle majaczy masyw Olimpu.Jak dobrze, że w telefonie mam zainstalowaną przez syna aplikację , umożliwiającą mi "śledzenie" trasy podróży.Dzięki temu informuję zainteresowanych o kolejnych etapach.Wszyscy, mimo nocnego odpoczynku, marzą tylko o jednym.Dotrzeć na miejsce.Ci, którzy spędzą na wyspie 2 tygodnie, nie martwią się skróconym pobytem, ale większość przyleciała tu raptem na 8 dni, zatem dwa dni w podróży, to tym samym dwa dni "w plecy" :(



W porcie dołącza do nas 40 to-osobowa grupa wczasowiczów, która wczoraj pojechała do Volos.Jestem zdumiona, sądziłam bowiem, że od rana pławią się w błękitnym morzu wyspy Skopelos a tu taka niespodzianka.Drugi dzień naszego urlopu.Kiedy będziemy na miejscu ??? Na szczęście na prom nie czekamy długo. Ślązacy i Warszawiacy zgodnie lokują się na promie, obnażając ciała do prażącego ilios(słońce).
.
 


Płyniemy  prawie cztery godziny, ale traktuję to w kategorii darmowej wycieczki fakultatywnej.

Łagodne meltemi łaskocze skórę ,jak się później okaże ,nie było ono łaskawe 
dla słowiańskiej dermy co poniektórych.

 Bar na promie bogato zaopatrzony, ceny dostępne na kieszeń polskiego turysty.
W tle piosenki  z filmu "Mamma mia" stawiają na nogi polskich seniorów.
Bawią się na górnym pokładzie w takt muzyki.
Moja wnuczka Paulinka podziwia to co na horyzoncie i mimo, że podobnie jak i jej babcia ,w kieszeni nosi "cukiereczki" na chorobę lokomocyjną , to tym razem okażą się one zbędne.Morze płaskie jak stół .Wypatrujemy delfinów.Nic  z tego.Zobaczymy je dopiero w drodze powrotnej.Będą nam towarzyszyć prawie pół godziny, płynąc wzdłuż burty promu zdążającego na Skiatos.








Mijamy wyspę Skiatos(klik w napis).Kaskadowo ułożone domki , podobne do tych na Symi, robią wrażenie.Szkoda, że nie mogliśmy być tu  już wczoraj .Byłaby możliwość zwiedzenia tego portowego miasteczka, w oczekiwaniu na prom na Skopelos.


Zbliża się godzina 17, prawie dwie doby w podróży.Jesteśmy na miejscu.
Skopelos, wyspa stu świątyń ,ponoć najbardziej zielona wyspa na Morzu Egejskim.Teraz wiem dlaczego.
W ciągu tych kilku dni, kilka razy lało jak z cebra ;)

Jeszcze 5 minut autokarem do hotelu , sprawne zakwaterowanie 
w studio "Pantelis", obie "obransoletkowane" w Hotelu Rigas, w którym wykupiłyśmy wyżywienie i możemy zacząć letni sezon na greckiej ziemi 
A jutro ? Labirynt biało-niebieskich wąskich uliczek,przy których domy zdobione drewnianymi balkonami, przywodzą na myśl zaułki z czasów Szekspira.To jest to , co lubię najbardziej.Cieszę się , że i moja wnuczka uległa magii tego miejsca.Może jak i ja, uzależni się od ojczyzny Greka Zorby ? W każdym razie, mam taką nadzieję  :))))


klik w trójkąt 
made  in Gabi  :)

(klik w napis )zapraszam na spacer po miasteczku-cz.1