filmy

O mnie

Moje zdjęcie
Życie jest cudowną drogą,której piękna nie może przysłonić nawet największa klęska.Cudowność tej drogi wynika z tego,że krzyżuje się ona z innymi. Innymi drogami innych ludzi.Dlatego najpiękniejsze są te skrzyżowania...Jestem psychologiem ,stypendystką ZUS-u , ale nadal aktywną zawodowo.Kocham podróże,podczas których najbardziej fascynują mnie inni ludzie. Moja muzyczna fascynacja od zawsze -Ewa Demarczyk, Cesaria Evora, bez nich byłabym innym człowiekiem. Fotografuję kapliczki, gdziekolwiek jestem...święci, tradycja, splatana z przyrodą , to też moje widzenie świata. Nie martwię się czasem, albowiem - jak pisała Agnieszka Osiecka - młodość może nas jeszcze dopaść, jak katar kataryniarzy a mnie dopadła w dobrym momencie, dlatego wciąż mi się wydaje ,że jeszcze wszystko przede mną...

środa, 20 kwietnia 2016

Egipt-Dzień piąty-Safari Abu Galum

To już czwarty dzień podróżujemy i choć razem mamy 129 lat, specjalnego zmęczenia ani po Kaziu, ani po mnie nie  widać.Co to znaczy wzrost adrenalinki w związku ze światem, który oboje odkrywamy.Do tej pory podróżowałam z moim mężem Bernardem prawie zawsze po greckich wyspach, raz przypadkowo przytrafiła się nam Majorka, nigdy nie myślałam o Egipcie, bojąc się sensacji żołądkowych a tu proszę .Rozszalałam się na drugim kontynencie i choć wczasy siedmiodniowe,  jak przystało na emerytów, powinniśmy grzać stare kości nad hotelowym basenem, korzystamy z kolejnej już czwartej wycieczki.Nie byłoby to oczywiście możliwe, gdyby nie pani Paulina Morka i świetne polskie biuro podróży w Sharm

http://www.esharm.com/

Niedziela siódma rano,czekamy na jeepa, który dowiezie nas na  pustynię skalistą, przejażdżkę na wielbłądach wzdłuż Zatoki Akaba, pływanie oraz snorkling w Blue Hole  , podziwianie raf koralowych i egzotycznych ryb, lunch na plaży w restauracji beduińskiej i krótki pobyt w miejscowości Dahab  połączony ze spacerem po promenadzie i czasem przeznaczonym na zakupy.Uff , to by było na tyle.Niedzielny poranek, słońce na horyzoncie, cisza, marzenie...

w celu powiększenia zdjęcia wystarczy kliknąć na nie :)








 Nasz ulubiony pan kelner idzie właśnie do pracy, w dłoniach trzyma małego ptaszka, którego daje Kaziowi, by ten wypuścił go na wolność.Ile mu sprawił radości ...Nie udało nam się niestety z panem pożegnać .





Wreszcie ruszamy, jesteśmy w aucie pierwsi, ale za chwilę podjedziemy pod Hotel w Naama Bay, gdzie wsiądzie czterech uroczych panów-pan Roman z synem Jackiem z Płocka i panowie z Chełmna.Zdjęcia robione zza szyby i to dość ze sporej odległości.


Pełna niespodzianek podróż Safari jeepami przez pustynię Półwyspu Synaj pośród wiosek beduińskich







  postój na herbatę w beduińskim namiocie, Kazio kupuje drewnianego wielbłąda za cztery dolary, a ja bransoletkę z koralików dla mojej Paulinki, dziesięcioletniej wnuczki.













 Kazio próbuje dyskutować z uczestnikami sąsiedniej wycieczki, pani bardzo sympatyczna a i dyskusja na podobnym poziomie była:)
 wyruszamy dalej i kolejny postój, tuż przy szosie, "budki" z pamiątkami typowymi dla Egiptu.










































 


 
 





 Nasz pan przewodnik w "kresce" Kazia
 Jeszcze jeden postój, panowie z naszego jeepa zaopatrują się w akcesoria niezbędne do nurkowania w Blue Hole.Dzieci natychmiast otaczają nasz pojazd i proszą  o jedzenie.Nasz przewodnik wyjaśnia mi, że nie są one głodne, ich rodzice hodują bydło, którego mięso dostarczają do hoteli.Zwykle rodzina posiada wiele dzieci, stąd może zdarzyć się, że proszą o jedzenie.Dziewczynki, mimo, że dostają od nas i od sympatycznych panów z Chełmna jedzenie, nie odstępują nas ani na krok.



.














 teraz już trasa na pustynię i przygodę z wielbłądami.
w celu powiększenia zdjęcia wystarczy kliknąć na nie :)


W wiosce na wybrzeżu Abu Galum przesiadamy się na wielbłądy

klik w strzałkę
made in Gabi



 Kazimierz ,ma cykora, mimo wszystko :)

Dziesięć minut na grzbiecie zwierzęcia, które do tej pory widział tylko w ZOO...

















Kazio jedzie w jeepie, nie zaryzykowałam półgodzinnej jazdy Kazia na grzbiecie wielbłąda.Bałam się , że spadnie i nieszczęście gotowe.

Czułam się jak Lawrence z Arabi przemierzając pustynię na grzbiecie camela.
zdjęcia robione jedną ręką, drugą mocno trzymałam wystający z przodu kołek,a trzepało mocno.Powiem więcej, ja również miałam stracha, bo wielbłądzisko czując pod sobą dość skuteczny ciężar, wierciło się na wszystkie możliwe strony.







Pan przewodnik prowadził mojego wielbłąda pierwszego , za mną połączone szły następne cztery z naszymi towarzyszami podróży.Nawet udało mi się zrobić zdjęcie zza głowy, bo przecież o odwróceniu się z "zica" wielbłąda nie było mowy.






































Zbliżamy się do Blue Hole i  rafy koralowej w Morzu Czerwonym w Zatoce Akaba , kilka metrów od brzegu lądu, przy wschodnim wybrzeżu Półwyspu Synaj



Blue Hole , to atrakcja w ramach której przewidziane jest pływanie połączone z oglądaniem jednej z najsłynniejszych raf koralowych na świecie. To miejsce na środku, którego głębia wody sięga stu metrów.Niestety, my nie pływamy, zaliczmy tylko plażowanie.







































































Dahab  - po arabskim "złoto" - jest nadmorską miejscowością turystyczną na wybrzeżu Zatoki Akaba. Miejscowość znajduje się około 100 km na północ od Szarm El-Szejk.Miasto stało się obiektem ataku terrorystycznego w 2006 roku

Przewodnik prowadzi nas do tego turystycznego przybytku, ceny jak z kosmosu, oprócz naszej wycieczki żywego ducha, pstrykam zdjęcie i zwiewamy na prawdziwy targ!








Dahab  można zrobić zakupy w bardzo atrakcyjnych cenach. Można zobaczyć  ulubione miejsce windsurferów na Synaju – złotą lagunę. Jest to bardzo ciekawe miasteczko zamieszkałe w większości przez Beduinów, którzy niegdyś zajmowali się głównie rybołówstwem w tych rejonach. Obok Dahab odkryto niedawno ślady portu sprzed 2 tysięcy lat, co świadczy o tym, jak dawno temu wiodły tędy morskie szlaki handlowe- z tego miejsca wyruszały karawany.

















.














.











Po dziesięciu godzinach wracamy do hotelu.Miałam nadzieję, że Kazimierz "padnie" po dniu pełnym wrażeń ale nic bardziej mylnego."Obskoczył lunch, kolację, tańce , ping ponga i wieczór przy Luksorze do późnych godzin nocnych.I kto to mówił, że mężczyźni są słabsi od kobiet?


 z Mateuszem
 i  jego dziewczyną Agnieszką,skutecznie odpierającą amory Kazia,
choć mina  u niego nietęga!
.

 lunch
 Takie słodkości codziennie gościły na stołach












 kolacja

 nasi , z Gdańska, Poznania i Szklarskiej :)

 ping pong z panem Tomaszem z Bydgoszczy



 tańce z Elżbietką z Lipnicy i Irenką znad morza
BULANDA, czyli Polska
wołali miejscowi na tańce naszych polskich dziewcząt, bo tylko one śmigały po parkiecie hotelowej restauracji na świeżym powietrzu.



 i dokumentacja dnia musi być
Jest 1,30 w nocy...