filmy

O mnie

Moje zdjęcie
Życie jest cudowną drogą,której piękna nie może przysłonić nawet największa klęska.Cudowność tej drogi wynika z tego,że krzyżuje się ona z innymi. Innymi drogami innych ludzi.Dlatego najpiękniejsze są te skrzyżowania...Jestem psychologiem ,stypendystką ZUS-u , ale nadal aktywną zawodowo.Kocham podróże,podczas których najbardziej fascynują mnie inni ludzie. Moja muzyczna fascynacja od zawsze -Ewa Demarczyk, Cesaria Evora, bez nich byłabym innym człowiekiem. Fotografuję kapliczki, gdziekolwiek jestem...święci, tradycja, splatana z przyrodą , to też moje widzenie świata. Nie martwię się czasem, albowiem - jak pisała Agnieszka Osiecka - młodość może nas jeszcze dopaść, jak katar kataryniarzy a mnie dopadła w dobrym momencie, dlatego wciąż mi się wydaje ,że jeszcze wszystko przede mną...

środa, 22 czerwca 2016

Egipt -powrót do domu, dzień siódmy.

Jest wtorek.
Osiemnasty grudzień 2012
Wieczorem będę już w Domu.
Orzesze, ul.Traugutta
Dom Pomocy Społecznej
Koniec przygody w krainie faraonów.
Ale nie koniec mojego życia.
Wierzę, że jeszcze wszystko przede mną...
Myślę, że tak sobie myśli Kazik.
Tuż po śniadaniu czekamy na transfer na lotnisko.Żegnają nas zaprzyjaźnione cztery pary.I tak się trudno rozstać, mimo, że byliśmy tylko tydzień, to zbliżyliśmy się do siebie a Kazik był ulubieńcem naszego towarzystwa.Smakował życie ...

w celu powiększenia zdjęcia wystarczy kliknąć na nie :)





w drodze na lotnisko, ostanie pożegnalne zdjęcia































Katowice,po prawie sześciu godzinach od wejścia do samolotu (niestety, było międzylądowanie w Poznaniu), wysiadamy w Pyrzowicach.Ja zmęczona na maksa, Kazik wprost przeciwnie.W samolocie zdążył jeszcze naszkicować rysunek.Przedtem uważnie obserwował to co na zewnątrz.Chmury kojarzył ze śniegiem, pokazując mi, że można rzucać śnieżnymi kulkami.Dłonie same składały mu się do oklasków po wylądowaniu.Skąd wiedział, że można  klaskać?Widział w telewizorni , czy kierowany emocjami , szczęśliwy, że już na ziemi, tak się cieszył.

 Do następnej podróży.Gdzie?Może moja ukochana Grecja, 
a może jeszcze gdzie indziej.Wszak świat należy do odważnych :)Dziękujemy tym, którzy dali radę przebrnąć z nami przez skromną relację.Pozdrawiamy naszych z Egiptu i serdecznie dziękujemy tym wszystkim, którzy nam służyli pomocą tak daleko od kraju.Elżbieta, Kazio "zachomikował" Twój adres, nie mam szans na jego odzyskanie , odezwij się proszę :)))

poniedziałek, 20 czerwca 2016

Egipt-Dzień szósty -El Mercato i wielkie próżnowanie

Pierwszy raz od przyjazdu,  postanawiamy nic nie robić na czas i przyrumienić boczki przy hotelowym basenie.Jak tu wrócić "białym" do kraju z Egiptu :)Smażymy się zatem przy basenie, ale Kaziowi nie w smak to opalanie , mimo tylu kuszących widoków na pobliskich leżakach.

w celu powiększenia zdjęcia wystarczy kliknąć na nie :)




Ciągnie go na degustację żółtego płynu, ba ,sam potrafił sobie załatwić szklaneczkę Luksora w bufecie, korzystając z mojej kilkuminutowej nieobecności.Oj , co ja się "najadłam strachu",gdy po powrocie do restauracji, nie zastałam  Kazia przy konsumpcji:>Gdzie był?Właśnie przekonał barmana skutecznym gestem po co tu przyszedł i szklanica złocistego napoju o 13 w południe trafiła w jego ręce.Zresztą ,żeby tylko jedna dzisiejszego dnia.Póki co żywo gestykuluje przy basenie z nie rozszyfrowanym przeze mnie rozmówcą :>


 Wreszcie daje się namówić na basen.Już jutro o tej porze, będzie wracał do kraju...

Po lunchu ,
późnym popołudniem wyciągam Kazia na spacer.Jeszcze kilka pożegnalnych zdjęć przy recepcji














  W główce  i nogach kręci mu  się od Luksoru, choć procentów mało, ale na nie zaprawionego wcześniejszymi kontaktami z żółtym płynem, do Il Mercato strasznie...e daleko.Ale początkowo nawet dzielnie sobie radzi.

w celu powiększenia zdjęcia wystarczy kliknąć na nie:)
Jak zwykle zdjęć wiele, ale zawsze miałam problem z decyzyjnością.









Wreszcie jest.Z dala od miejskiego zgiełku, pół godziny na piechty od naszego Falcon Hills  handlowy pasaż należy do międzynarodowej sieci hoteli Iberotel
To El Mercato,cel naszej eskapady, ponoć   najlepsze ale chyba i najdroższe  miejsce na zakupy w Sharm– swoje sklepy mają tu międzynarodowe marki, w tym Quicksilver, Adidas, Mothercare, Virgin Megastore i wiele innych. 












Co krok spotykamy wiele restauracji i kawiarni, w tym międzynarodowe sieci fast food i restauracje serwujące kuchnię lokalną.Organizowane są tu również koncerty muzyczne.Dziś poniedziałek, cisza i spokój,leniwie łażące koty, turystów niewielu.


,
Budowle imponujące, przyciągają wzrok i skłaniają do naciśnięcia spustu w mojej "blondynce" .














.



.











.

.





.


Pora wracać.Kazio co chwilę  macha ręką na przejeżdżające taksówki, które jakby uparły się , aby porwać mi Kazika .Za pięć dolców.Nie oddam go za żadne pieniądze!Odganiam się od taksówkarzy jak tylko potrafię, na co Kazio wyraźnie niezadowolony, co rusz chce mi udowodnić, że nie nadaje się do chodzenia.Skłony, przysiady, grożenie mi paluszkiem,.Oj działo się działo.





Nasza pożegnalna kolacja.A tuż po ,zgodny duet Kazimierz -Elżbieta wpisują się do Księgi Gości.Takiej dedykacji z oprawą graficzną Hotel jeszcze nie widział.