filmy

O mnie

Moje zdjęcie
Życie jest cudowną drogą,której piękna nie może przysłonić nawet największa klęska.Cudowność tej drogi wynika z tego,że krzyżuje się ona z innymi. Innymi drogami innych ludzi.Dlatego najpiękniejsze są te skrzyżowania...Jestem psychologiem ,stypendystką ZUS-u , ale nadal aktywną zawodowo.Kocham podróże,podczas których najbardziej fascynują mnie inni ludzie. Moja muzyczna fascynacja od zawsze -Ewa Demarczyk, Cesaria Evora, bez nich byłabym innym człowiekiem. Fotografuję kapliczki, gdziekolwiek jestem...święci, tradycja, splatana z przyrodą , to też moje widzenie świata. Nie martwię się czasem, albowiem - jak pisała Agnieszka Osiecka - młodość może nas jeszcze dopaść, jak katar kataryniarzy a mnie dopadła w dobrym momencie, dlatego wciąż mi się wydaje ,że jeszcze wszystko przede mną...

środa, 2 marca 2016

Egipt-Sharm el Sheikh -delfinarium

Czwartek, 13 grudnia.Pamiętna data.Kto by pomyślał  31 lat temu, że ten dzień spędzę na drugim kontynencie, pławiąc się w blaskach słońca nad Morzem Czerwonym i za kilka godzin będę obserwowała show z udziałem delfinów,
a obok mnie prawie siedemdziesięcioletni głuchoniemy mieszkaniec Domu Pomocy Społecznej od zawsze, Kazimierz...
Dziś śpimy ciut dłużej, to znaczy śpi Kazimierz,bo przyzwyczajony do nocnego trybu życia , buszował w pokoju hotelowym, a ja próbowałam go spacyfikować
i gdy wreszcie zasnęłam rankiem, okazało się, że czas na pobudkę, bo dziś zapowiada się dzień pełen wrażeń.
Bliskie spotkanie z delfinami.
W celu powiększenia zdjęć wystarczy kliknąć na nie:)
 Kazik w kuchni radził sobie nieźle, wciąż zdumiony asortymentem, a raczej jego ofertą.Nie byłby jednak sobą, żeby nie "pomaszkecić" i odpuścić sobie choćby jedno danie.Ale tak było tylko na samym początku.Pod koniec pobytu zapasy po bokach odłożone i żołądek zabezpieczony :)
 Dzisiaj egipskie wróbelki odwracają uwagę Kazia od śniadania, próbuje nawet zagwizdać tak jak one.

 Miły Pan, chyba z Finlandii, sam z własnej inicjatywy, widząc sesję fotograficzną jaką uskuteczniam Kazimierzowi,  proponuje nam wspólne z Kaziem zdjęcie.Z ochotą przystaję na propozycję, bo fotograf przypomina mi zmarłego przed dwoma laty, wspaniałego dyrektora naszego Domu Pomocy-pana Gerarda Hizę
Pan wielokrotnie służył nam za fotografa.

Dzisiejsze przedpołudnie "leżakujemy"  przy głównym basenie, bo po południu mamy zaplanowany wyjazd do Delfinarium .Kazio rysuje i drinkuje:)


 "Luksor" piwko, mało słodkie, nawet dość wytrawne z pianką ,początkowo dawkowane przeze mnie Kazikowi w ilościach iście dawki aptecznej z obawy o jego niskoprocentową głowę, okazało się nieuzasadnione, bo procentów niewiele chyba było w piwie , choć barwą do piwa zbliżone jak najbardziej :)

Wczoraj przyjechali przedstawiciele z kapitalnego biura podróży -http://www.esharm.com/
o którym czytałam jeszcze w Polsce.Skontaktowałam się telefonicznie tuż po przyjeździe do hotelu (a wcześniej mailowałyśmy w Polsce) z jego przedstawicielką panią Pauliną Morką,dzięki której, wszystkie cztery wycieczki mogliśmy zakupić w wyjątkowej ofercie cenowej, specjalnie przygotowanej dla Kazimierza.Są na świecie jednak ludzie , dla których los opuszczonych przez bliskich , nie jest obojętny , ba , potrafią wesprzeć, tak jak tu i teraz, na drugim krańcu ziemi.Dzięki Paulinie, Kazimierz przeżył niewiarygodne i wspaniałe spotkanie ze światem, który do tej pory, oglądał tylko na ekranie TV.A mnie dane było przeżyć niezwykłe emocje, jakie towarzyszyły mi, obserwując radość i szczęście Kazia. I choć psioczyłam w duchu na niego w nocy, że wstaje i chce oglądać  TV, to ta jego naiwna , dziecięca radość, wynagrodziła mi wszelkie niedogodności.Jak on się cieszył, ile pozytywnych doznań towarzyszyło mu dzisiejszego popołudnia...


Punktualnie o 14,30 przyjeżdża po nas i miłe polskie małżeństwo z synkiem , taksówka z przemiłym egipskim przewodnikiem Alexem, mówiącym płynnie w naszym języku, , która  to zawiezie nas do Delfinarium w Hadabie, dzielnicy Sharmu , położonej  na północny zachód od przylądka Ras Katy, na wysokim klifie u południowego wejścia do zatoki Szarm al-Maja.

W celu powiększenia zdjęć wystarczy kliknąć na nie:)




Zanim zacznie się pokaz, Kazio obejrzy małpeczki

 i wysłucha koncertu miejscowych muzyków, grających na ludowych instrumentach.I znowu zaskoczenie.Kazio nie ma dystansu w stosunku do obcych, czasami bywa bardzo bezpośredni w kontaktach  i nie zważając na zaabsorbowanie muzyków graniem, on w tej chwili, natychmiast , koniecznie, musi się z nimi przywitać.









Jednego gestu zniecierpliwienia z ich strony, próbuję tonować "spontan" Kazia typu"przybij piątkę, żółwika", które to próbuje z sukcesem uskutecznić na najbliżej siedzącym muzyku.Bezskutecznie, ba rozochocił się nawet do śpiewania, mrucząc coś wcale niezbyt cichutko.
Delfinarium(Dophinella) jest jedynym takim miejscem w Egipcie, gdzie delfiny dają niesamowity show i choć nigdy nie przepadałam za tresurą zwierząt, to tu muszę przyznać, że i mnie oczarowały te niesamowite ssaki.Niestety, dopiero po powrocie do domu, znalazłam w necie stronę

http://viva.org.pl/apelujemy_o_usuniecie.html


 i teraz inaczej patrzę na to całe show.
Cytuję :
Basen, w którym trzymane są delfiny, liczy sobie około 40 na 18 metrów w najszerszym miejscu i ma tylko 7 metrów głębokości. Żyjące na wolności delfiny przepływają dziennie setki kilometrów i nurkują nawet na kilkaset metrów. Taki basen nie pozwala im na przejawianie naturalnych zachowań i nie jest adekwatny do ich fizjonomicznych potrzeb – ani dla delfinów urodzonych na wolności, ani tych, które przyszły na świat w niewoli. Niemożność schronienia się przed odwiedzającymi, brak strefy refugium są dla tych zwierząt bardzo stresogenne, co z kolei powoduje np. wrzody żołądka, nagminnie występujące u więzionych delfinów.
Przed wejściem na pokaz twardo negocjujemy zakup katalogu, a właściwie broszury z rybami.Z pięciu zeszliśmy do 2 dolarów, powiem, że to była moja pierwsza tego typu negocjacja w życiu i to zakończona, powiedzmy :)  sukcesem.Myślę, że pan sprzedający wyszedł na tej transakcji o niebo lepiej, a właściwie o rybę lepiej:>


                                                              Alex

 nasz pan przewodnik Alex , który zaopiekował się Kaziem jak członkiem rodziny.I nie ma w tym krzty przesady.
Pokaz rozpoczyna się o 15 i trwa prawie godzinę.Wycieczka u naszego rezydenta z Alfa Star kosztowała 20 dolarów  dorosły, 13 dziecko,my zapłaciliśmy mniej niż dorosły.
klik w trójkącik, nagraliśmy film :)

































Nie chce się wracać do hotelu, Kazio po pokazie wciąż oszołomiony...
Zdążyliśmy jeszcze na słodki podwieczorek, 
 a po kolacji



  ja ,mając nadzieję, że Kazik padnie jak mucha po emocjonującym dniu, zawiodłam się srodze, bo  wieczorem, przy basenie głównym, dał on  pokaz tańca "nowoczesnego" z naszą wspólną ulubienicą Elżbietą.
O spaniu nie było mowy, bo przecież została jeszcze rysunkowa dokumentacja dzisiejszego dnia.

A jutro?Morze i rafa koralowa, a po południu quadami przez pustynię na zachód słońca.
dalszy ciąg Kazikowych przygód tu