środa, 22 czerwca 2016

Egipt -powrót do domu, dzień siódmy.

Jest wtorek.
Osiemnasty grudzień 2012
Wieczorem będę już w Domu.
Orzesze, ul.Traugutta
Dom Pomocy Społecznej
Koniec przygody w krainie faraonów.
Ale nie koniec mojego życia.
Wierzę, że jeszcze wszystko przede mną...
Myślę, że tak sobie myśli Kazik.
Tuż po śniadaniu czekamy na transfer na lotnisko.Żegnają nas zaprzyjaźnione cztery pary.I tak się trudno rozstać, mimo, że byliśmy tylko tydzień, to zbliżyliśmy się do siebie a Kazik był ulubieńcem naszego towarzystwa.Smakował życie ...

w celu powiększenia zdjęcia wystarczy kliknąć na nie :)





w drodze na lotnisko, ostanie pożegnalne zdjęcia































Katowice,po prawie sześciu godzinach od wejścia do samolotu (niestety, było międzylądowanie w Poznaniu), wysiadamy w Pyrzowicach.Ja zmęczona na maksa, Kazik wprost przeciwnie.W samolocie zdążył jeszcze naszkicować rysunek.Przedtem uważnie obserwował to co na zewnątrz.Chmury kojarzył ze śniegiem, pokazując mi, że można rzucać śnieżnymi kulkami.Dłonie same składały mu się do oklasków po wylądowaniu.Skąd wiedział, że można  klaskać?Widział w telewizorni , czy kierowany emocjami , szczęśliwy, że już na ziemi, tak się cieszył.

 Do następnej podróży.Gdzie?Może moja ukochana Grecja, 
a może jeszcze gdzie indziej.Wszak świat należy do odważnych :)Dziękujemy tym, którzy dali radę przebrnąć z nami przez skromną relację.Pozdrawiamy naszych z Egiptu i serdecznie dziękujemy tym wszystkim, którzy nam służyli pomocą tak daleko od kraju.Elżbieta, Kazio "zachomikował" Twój adres, nie mam szans na jego odzyskanie , odezwij się proszę :)))