Z Episkopi mamy zamiar , po raz drugi, dotrzeć do Roustiki, ale widać nie pisane nam było zwiedzenie tej tradycyjnej górskiej wioski i kolejny falstart.Znajdujemy się idealnie na trasie, która powiedzie nas do głównej drogi E75, wiodącej , o zgrozo , do Rethymnonu.Mówi się trudno,prujemy zatem kreteńską "autostradą", bacznie rozglądając się przy znakach, kierujących nas ponownie w głąb wyspy, tym razem na Armeni.
Celem jest jeden z najbardziej malowniczych wąwozów na Krecie -wąwóz Kotsifou , klasztor Preveli i kolejny wąwóz Kourtaliothiko, w którym niezwykle silny północny wiatr wydaje niesamowite odgłosy kourtala, stąd nazwa kanionu.
w celu powiększenia zdjęcia wystarczy kliknąć na nie-relacja z siodełka motoru:)
w celu powiększenia zdjęcia wystarczy kliknąć na nie-relacja z siodełka motoru:)
E 75
Z drogi E -75 kierujemy się w boczną 77 wiodącą w kierunku Armeni
i Morza Libijskiego.
Trasa Rethymnon-Armeni-Agios Vassilios-Agios Ioannis-Wąwóz Kotsifou
Po drodze zatrzymujemy się na krótki postój i jakie moje zdziwienie, gdy wśród grobów odnalazłam grób nastolatka o nazwisku-Jan Kojtala .Jego imieniem nazwano również nekropolię.
i Morza Libijskiego.
Trasa Rethymnon-Armeni-Agios Vassilios-Agios Ioannis-Wąwóz Kotsifou
Po drodze zatrzymujemy się na krótki postój i jakie moje zdziwienie, gdy wśród grobów odnalazłam grób nastolatka o nazwisku-Jan Kojtala .Jego imieniem nazwano również nekropolię.
W miejscowości Agios Vasilios zbaczamy z głównej trasy, kierując się na Agios Ioannis, niestety z powodu późnej pory nie wjeżdżamy do wioski szczycącej się długą historią i tradycjami rewolucyjnymi z czasów powstań antytureckich
Droga prowadzi malowniczym wąwozem Kotsifou o pionowych ścianach , u wylotu którego rozpościerają się przepiękne widoki na południowe wybrzeże Morza Libijskiego.
Miałam wrażenie , że góra pękła na dwie części
STOP
wtopiona w skale niezwykła budowla-to cerkiew św.Mikołaja
w głębi Morze Libijskie
Znak drogowy ostrzegający przed silnym wiatrem jest tu jak najbardziej na miejscu,wieje bowiem niemiłosiernie i gdyby nie kask , straciłabym swoje 59 cm w obwodzie.Mówię niestety nie o centymetrach w pasie, tylko o mojej łepetynie.
Kierunek klasztor Moni Preveli, w którym najsłynniejszym epizodem były wydarzenia z 1941 r., ale o tym następny post.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za odwiedzenie mojego bloga. Będzie mi miło przeczytać Twoją opinię w temacie publikowanego postu.. Możesz to zrobić jako osoba zalogowana lub wybierając z rozwijanej listy opcję ANONIMOWY