filmy

O mnie

Moje zdjęcie
Życie jest cudowną drogą,której piękna nie może przysłonić nawet największa klęska.Cudowność tej drogi wynika z tego,że krzyżuje się ona z innymi. Innymi drogami innych ludzi.Dlatego najpiękniejsze są te skrzyżowania...Jestem psychologiem ,stypendystką ZUS-u , ale nadal aktywną zawodowo.Kocham podróże,podczas których najbardziej fascynują mnie inni ludzie. Moja muzyczna fascynacja od zawsze -Ewa Demarczyk, Cesaria Evora, bez nich byłabym innym człowiekiem. Fotografuję kapliczki, gdziekolwiek jestem...święci, tradycja, splatana z przyrodą , to też moje widzenie świata. Nie martwię się czasem, albowiem - jak pisała Agnieszka Osiecka - młodość może nas jeszcze dopaść, jak katar kataryniarzy a mnie dopadła w dobrym momencie, dlatego wciąż mi się wydaje ,że jeszcze wszystko przede mną...

niedziela, 6 lutego 2011

Kreta 2007 - dzień trzeci -w głąb wyspy

Marzyłam o tej wyprawie w głąb wyspy, dlatego zostawiłam ją sobie na deser


filmik made in Gabi

klik :)


Chcąc bowiem poznać prawdziwe oblicze Krety i Kreteńczyków,trzeba wybrać się w góry.Wyruszamy o 9 rano.Górskie pasma sprawiają, że krajobraz tej wyspy jest bardzo urozmaicony. U stóp gór rozciągają się bardzo żyzne niziny z oliwnymi gajami, winnicami i polami kukurydzy.Przechodząc w płaskie równiny tworzą one zarówno skaliste wybrzeże, jak i piaszczyste plaże.

 W większości wiosek życie płynie jak przed 30-40 laty, leniwie i spokojnie.Osły i muły wciąż wykorzystywane są do pracy w polu, a pasterze z psami strzegą kóz i owiec przez całe dni i noce.Jeśli są tu kozy i owce, to także są na Krecie sery i jogurty. Mnóstwo. Sery, jak feta, kefalotiri, manuri czy mizythra dodaje się do sałatek, faszerowania np pomidorów, czy zjadania ich jako deser na deser , szczególnie smaczny ze świeżymi figami. Jogurt wykorzystuje się tu na wiele sposobów, świetny jest z miodem, można zrobić z niego sos tzatziki ale i marynuje się w nim mięso w tercecie z ziołami i cytryną.
W środku wioski przed tawernami wysiadują mężczyźni, przyjaznym powitalnym gestem witając przybyłych w gościnę.Wchodząc do tawerny czy prywatnego domu należy pamiętać o pięknym zwyczaju, który może być ważny dla turystów.
Gospodarze starym zwyczajem często witają wchodzących szklanką wody. Jest to oznaka ich gościnności. Niegrzecznie jest odmówić. Wodę należy przyjąć i podziękować. Zaskarbi się tym na pewno sympatię i przychylność gospodarza.Czasem trafi się kieliszek rakii lub filiżanka kawy.Picie herbaty nie jest popularne ,Grecy serwują ją tylko jak ktoś jest chory i coś dolega.

CZAS NA WYCIECZKĘ
Warto więc, tak jak to my zrobiliśmy, wypożyczyć samochód i dotrzeć tam, gdzie zorganizowane wycieczki nigdy nie trafią.Kierujemy się zatem w głąb wyspy, mijając po drodze miejsca tragicznych wydarzeń II wojny światowej.














Mijamy Tilisos i kierujemy się na drogę wiodącą w zachodnim kierunku, by dojechać do płaskowyżu Nida,po drodze zatrzymujemy się we wsi Anogia, która w czasie II wojny światowej była miejscem niezwykle dramatycznych wydarzeń.W 1944 roku niemieckie wojska zniszczyły osadę w odwecie za porwanie generała von Kreipe i rozstrzelały wszystkich mężczyzn , zabito wszystkie zwierzęta a wieś została zrównana z ziemią (z wyjątkiem kościoła).Przypomina o tym pamiątkowa tablica na ratuszu.Po wojnie mieszkańcy wrócili, odbudowali swe domy i dziś w Anogii życie biegnie swoim rytmem.






W dolnej części osady stoi zabytkowy kościół kilka starych kamienic
 W miasteczku, które słynie z hodowli kóz i owiec, zaskakują nas zaparkowane przy uliczkach, luksusowe czarne picup'y z przyciemnianymi szybami. Szukając miejsca do zaparkowania auta zostaliśmy prawie że staranowani przez kilka ekskluzywnych aut , które dosłownie ocierając się o nas, minęły nas z błyskawiczną prędkością.
Dopiero po po powrocie do kraju, na jednym z blogów przeczytałam, że mieszkańcy żyjący w górskich wioskach takich, jak Anogia uprawiają marihuanę.Stąd narodziny szybkich fortun, młodych dwudziestokilkuletnich mężczyzn , którzy żyją z produkcji narkotyków.W każdym domu w tej części Krety jest też broń,pozostałość wielowiekowej tradycji ruchu oporu przed kolejnymi najeźdźcami.
Wyjeżdżamy z wioski mijając pomnik miejscowego bohatera walk z Turkami z roku 1866

Czas nagli ,ruszamy dalej w trasę , robiąc z okna samochodu kilka zdjęć kramom z ludowymi haftami,bowiem Anogia jest również jednym z głównych centrów sztuki ludowej i rzemiosła na Krecie.Można było odwiedzić Muzeum Sztuki Folklorystycznej, jak również obejrzeć pokazy tkactwa i sztuki produkcji szkła.

My zdecydowaliśmy się , wyjeżdżając z miasta odwiedzić mały warsztat z wyrobami ze szkła .Na miejscu można zakupić gotowy produkt lub poprosić o wykonanie szklanego cacka.Kupiłam piękny szklany wisior




Mało kto wie, że Anogia jest miejscem narodzin wielkich greckich artystów
takich ,jak Nikos Xilouris,




Psarantonis



i Vasilis Skoulas.



W okresie letnim odbywają się tu koncerty w teatrze na wolnym powietrzu.







Wyjeżdżamy z miasteczka , kierując się przez Doxarou do Apladiany.

Po drodze mijamy ciekawy kościół jeszcze nie dokończony, z piękna mozaikową posadzką


Zatrzymujemy się koło miejscowego cmentarza.Wokół krzaki pachnącego kopru, który zabieramy do Polski.Pachnie nim potem cały bagaż.

Cmentarz kojarzy nam się z kamiennymi krzyżami, powagą i smutkiem ,Nie wszędzie jednak miejsca pochówku przypominają nasze cmentarze.W Grecji groby są niezwykle strojne. Wystawione są na nich tablice, gablotki, zdjęcia, podobizny, różne osobiste drobiazgi.Żałoba w Grecji trwa w zależności od płci. Kobiety po stracie męża chodzą w żałobie przez 5 lat ubrane na czarno, a mężczyźni po stracie żony tylko 40 dni!




Zbliżamy się do następnej miejscowości, lecz nie zatrzymujemy się w niej.Zrobiło się już późno, a tyle zamierzaliśmy zwiedzić :)Mijamy więc Apladianę, Peramę,kierując się w stronę wybrzeża.






 Stavromenos i wreszcie Bali, które to z sennej rybackiej wioski , powoli staje się bardzo popularną miejscowością turystyczną. Bali leży mniej więcej w połowie drogi między Rethymno a Heraklionem, w środku wyspy, dzięki czemu stanowi doskonałą bazę do zwiedzenia całej Krety.
Pięknie położone nad trzema zatoczkami, na wzgórzu, z którego rozpościera się niepowtarzalny widok na morze i wyłaniające się wprost z niego góry.





Zatrzymaliśmy się tu na dłużej i koło nosa przeszło nam zwiedzanie miejsc, które w moim notatniku zapisałam jako obowiązkowe.Mam nadzieję, nadrobić to , kiedy znów przyjedziemy na Kretę, może własnie w czerwcu i to na dwa tygodnie?

Wróciliśmy szczęśliwie przed zachodem słońca.
Od jutra plażowanie, nie przepadam za tym, ale stare kości domagają się trochę witaminy słońca :)Nasz PEH na szczęście pecha nie przyniósł i jutro rano pracownik Autoway odbierze spod hotelu auto.

Po "dojechaniu myszką"na sam dół, proszę kliknąć w napis "starszy post",
gdzie kontynuuję relację z Krety :)

1 komentarz:

Dziękuję za odwiedzenie mojego bloga. Będzie mi miło przeczytać Twoją opinię w temacie publikowanego postu.. Możesz to zrobić jako osoba zalogowana lub wybierając z rozwijanej listy opcję ANONIMOWY