filmy

O mnie

Moje zdjęcie
Życie jest cudowną drogą,której piękna nie może przysłonić nawet największa klęska.Cudowność tej drogi wynika z tego,że krzyżuje się ona z innymi. Innymi drogami innych ludzi.Dlatego najpiękniejsze są te skrzyżowania...Jestem psychologiem ,stypendystką ZUS-u , ale nadal aktywną zawodowo.Kocham podróże,podczas których najbardziej fascynują mnie inni ludzie. Moja muzyczna fascynacja od zawsze -Ewa Demarczyk, Cesaria Evora, bez nich byłabym innym człowiekiem. Fotografuję kapliczki, gdziekolwiek jestem...święci, tradycja, splatana z przyrodą , to też moje widzenie świata. Nie martwię się czasem, albowiem - jak pisała Agnieszka Osiecka - młodość może nas jeszcze dopaść, jak katar kataryniarzy a mnie dopadła w dobrym momencie, dlatego wciąż mi się wydaje ,że jeszcze wszystko przede mną...
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Λίνδος. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Λίνδος. Pokaż wszystkie posty

wtorek, 17 maja 2011

Rodos.Lindos-Pefki-Haraki-Zatoka Quinna -część II

Lindos to jeden z ważniejszych punktów na mapie zwiedzania- traktowane jest w całości jako zespół zabytkowy oraz najbardziej znane miejsce na Rodos.
W czasach starożytnych Lindos należało do tzw. Heksapolis, związku miast leżących przy wodach Morza Egejskiego .Mimo, że po wielkim trzęsieniu ziemi w 1610 r. rozpoczął się dla Lindos okres wielkiej prosperity budowlanej, to cała odbudowa przeprowadzona została w starym stylu.Po katastrofie z 1610 r. ocalał tylko jeden dom, ale te, które zbudowano w ciągu XVII w.niewiele się od niego różnią.
Do Lindos dojeżdżamy "jedynką" po 40 min.
od wyjazdu z Archangelos
W celu powiększenia zdjęcia, wystarczy "kliknąć" na nie :)


i zamiast zaparkować na jednym z przydrożnych parkingów położonych po obu stronach drogi,nieostrożnie wjeżdżamy asfaltową ulicą w dół, by po kilkuset metrach, zawróceni przez ubranych po cywilnemu policjantów i straż miejską ,(mają tylko plakietki na koszulach i to w dodatku w języku greckim ), którzy to za pomocą gwizdków i wymachiwania rękoma,dają nam znać,że tu nie wolno parkować, wracamy z powrotem do "jedynki").Tzn wraca Ber, ja wysiadam i z naszą "lodówką" z "Biedronki"siedzę na murku w oczekiwaniu na mojego osobistego kierowcę, racząc się co nieco :)i pstrykając parę fotek na,
no właśnie na co?To Akropol, największy zespół zabytków od 1999 r.wpisany na listę UNESCO.Najstarsze znaleziska na wzgórzu, pochodzą z czasów neolitycznych i z epoki mykeńskiej.Akropol zajmuje powierzchnię około 8 tys.m kwadratowych.W jego niższej części przemieszane są fragmenty z różnych epok.Na najwyższym poziomie, 116 m n.p.m odsłonięta ze wszystkich stron i widoczna z daleka, stoi niewielka świątynia Ateny.Ma ona kształt budynku z przodu i z tyłu ozdobionego kolumnadą.Podobny charakter ma ateński Partenon.Jest to najstarszy budynek na akropolu i najprawdopodobniej, najstarszy na Rodos.

Żołądkowo zaprowiantowana, torba z ";Biedronki"mniej łaskawie leży porzucona tuż obok,mąż "doszedł" :) pora w miasto.Jeszcze tylko wspólne zdjęcie na szmaragdową zatokę św. Pawła, który jak głosi legenda , zatrzymał się w tym miejscu, udając się do Rzymu w 58 r.


Aby zobaczyć Akropol, trzeba zadać sobie wiele trudu , trzeba bowiem wspiąć się na 116-metrowe wzgórze. Droga prowadzi tą samą trasą od 3 tysięcy lat.
Mimo żaru lejącego się z nieba, wielu turystów decyduje się na taki wysiłek, tylko nieliczni wybierają inny, zdecydowanie bardziej komfortowy środek lokomocji.
To słynne już osły z Lindos.Za 5 euro można dostać się na zamkowe wzgórze.
Zakochani mogą wybrać opcję w parach, wtedy dwa osiołki są połączone razem.
Stajnie (postój) osiołków znajdują się tuż obok placu z platanem .
Niespecjalnie się czuję, z bólem serca rezygnujemy niestety ze zwiedzenia
tej niewątpliwej atrakcji wyspy,natomiast próbujemy zgłębić
labirynty starówki.Gdyby nie było tabliczek kierujących na "Akropolis"
można by się było zagubić w plątaninie uliczek.Naszą uwagę zwracają domy pochodzące z okresu renesansu i ciut późniejszego,które na potrzeby niezliczonej masy turystów, zostały zamienione w sklepy i  tawerny, często usytuowane na dachach domów. Lindos jest bowiem pod każdym względem nastawione na obsługę turystów.Wokół placu Wolności jest wiele dobrych sklepów, pamiątki sprzedają nawet pod kościołem.Naszą uwagę przyciągają jednak tzw. domy kapitanów z pięknie zdobionymi drzwiami i oknami.W dawnych czasach należały do właścicieli statków, choć w podobnym stylu budowali się również kupcy i przedstawiciele miejscowej władzy.Domy te można poznać po jasnych ścianach, szczelnie ukrywających wnętrze przed okiem przypadkowego turysty.
.


.


 


Pora wracać, ostro "ciśniemy "pod gorę na parking, dopiero teraz zauważam pomnik,pochodzącego z Lindos filozofa Kleobulosa.
Zostawił pieśni i zagadki, razem około 3000 wierszy.

A oto najbardziej znane z jego sentencji:
Brakiem kultury odznacza się większość śmiertelnych,
za to słów mają nadmiar; ale chwila stosowna zrobi swoje.
Kieruj myśl zawsze ku dobremu.
Nie bądź zuchwale niewdzięczny.


Kleobulos zakończył życie jako starzec siedemdziesięcioletni.Poświęcono mu taki epigramat nagrobny:
"Mędrca Kleobulosa stratę opłakuje ojczysta Lindos morzem otoczona."
Zasada Kleobulosa brzmiała:
"Najlepszy jest umiar."

Przed nami Pefki (Pefkos), a właściwie plaża otoczona dziwną płycizną złożoną ze skalnych bloków.Pefkos znajduje się na południowo - wschodnim wybrzeżu wyspy, pomiędzy Lindos i Lardos.
.
 Miejscowość otoczona jest wzgórzami, które porasta winorośl i drzewa figowe.
Nie wjeżdżamy do wioski, lecz parkujemy samochód przed hotelem,
w cieniu wyschłego drzewa i skąpą ścieżką schodzimy w dół ma plażę.
Dziwna to plaża,o kształcie zatoki z cypelkiem na jednej stronie
a hotelem z drugiej.Piasek cudowny, ludzi niewiele, może późne popołudnie wymiotło plażowiczów

 Pora wracać do Faliraki, przedtem jednak Charaki i średniowieczny zamek
Feraklos zbudowany przez Bizantyjczyków do obrony przed piratami,
zanim Joanici w 1306 r.przepędzili ich stąd

Wracamy do Faliraki, przed wjazdem do miasteczka sławna Zatoka Anthony'ego Quinna.
Jedna z wersji mówi,że Quinn zakochał się w tej okolicy w czasach,
gdy kręcono tutaj "Działa Navarony" i zatokę sobie kupił,
ale potem oddał ją rządowi greckiemu.Ta wersja z kupnem jest jednak
mało przekonująca, gdyż co drugi zakątek na greckich wyspach utrzymuje,
że właśnie tam kręcono działa Navarony.W szczegółowej biografii aktora mówi się,że faktycznie zakochał się on w tej okolicy i powiedział, że chętnie by tu zamieszkał,dlatego też zaczęto zatokę nazywać jego imieniem. Podczas kręcenia akcji z filmu, skała zamykająca zatokę po dodaniu efektów specjalnych stała się rzeczywiście miejscem,w którym znajdowała się działobitnia.




 






Do hotelu "Tsampika" docieramy późnym wieczorem. Zaczynam się zastanawiać ,
dlaczego właściciel Manolis nazwał swój hotel TSAMPIKA.
Jest ojcem dwóch dorosłych już córek...Do zobaczenia jutro :)
zdjęcia własne i syna Aleksandra
Zainteresowanych dalszą podróżą proszę o "zjechanie myszką"
na sam dół, po prawej stronie informacja "nowszy post",
w którym opisałam nasze rendez-vous po tej niezwykłej wyspie.