filmy

O mnie

Moje zdjęcie
Życie jest cudowną drogą,której piękna nie może przysłonić nawet największa klęska.Cudowność tej drogi wynika z tego,że krzyżuje się ona z innymi. Innymi drogami innych ludzi.Dlatego najpiękniejsze są te skrzyżowania...Jestem psychologiem ,stypendystką ZUS-u , ale nadal aktywną zawodowo.Kocham podróże,podczas których najbardziej fascynują mnie inni ludzie. Moja muzyczna fascynacja od zawsze -Ewa Demarczyk, Cesaria Evora, bez nich byłabym innym człowiekiem. Fotografuję kapliczki, gdziekolwiek jestem...święci, tradycja, splatana z przyrodą , to też moje widzenie świata. Nie martwię się czasem, albowiem - jak pisała Agnieszka Osiecka - młodość może nas jeszcze dopaść, jak katar kataryniarzy a mnie dopadła w dobrym momencie, dlatego wciąż mi się wydaje ,że jeszcze wszystko przede mną...

środa, 18 maja 2011

Dzień trzeci . Masari-Aspropilia(Pylona)-Moni Thiari-Asklipio-Apolakia-Prasonisi-St.George część I

Ostatni dzień wojażowania po wyspie.Stanowczo za krótko, tyle jeszcze pozostało do zwiedzenia,obiecujemy sobie tu powrócić za jakiś czas, bo Rodos jest wyspą, w której można się zakochać dożywotnio.
Massari-Aspropilia(Pylona) część I
Dzisiaj trasa prowadzi na południowo-wschodnie wybrzeże wyspy, co nas spotka, niespodzianka :)Wyruszamy z Faliraki jak zwykle po standardowym śniadanku, mijamy Archangelos,zaraz za nim wieś Masari, oddalona od stolicy wyspy o 42 km.Masari,spokojne senne pełne uroku miejsce.
Turystów brak , bo i wioska poza klasztorem pod wezwaniem św Jana i klasztorem Kameiri z okresu bizantyjskiego nie ma nic ciekawego do zaoferowania,ale to własnie lubimy najbardziej.Wieś urokliwie położona wśród cyprysów,sadów cytrusowych i setkami drzew oliwnych.


 






Miejscowy kościół z 1908 r.


Rokrocznie we wsi odbywa się festyn plonów
autor klipu-Michail Zannettos
Kręcimy się trochę po wiosce, ale oba klasztory zamknięte, więc decydujemy się na dalszą podróż, zdając się dzisiaj na przypadek, gdzie poniosą nas oczy tam będziemy.I oto jest, perełka turystyczna.
klik

made in Gabi :)
Próżno szukać w przewodnikach wzmianki o tym niesamowitym miejscu.
My trafiliśmy tu zupełnie przypadkowo,jadąc jak zwykle bocznymi drogami.Tuż za wsią Pylonia,oddaloną od Lindos o 5 km., jeden jedyny , ledwo zauważalny drogowskaz z napisem "archaeological cemetery" zawiózł nas w to niezwykłe miejsce.
Otoczone siatką z rozwalającą się bramą,wchodzimy na teren cmentarzyska pochodzącego z okresu późnohelladzkiego (okres mykeński-1600-1100 p.n.e.)
W XV w. p.n.e. władcy mykeńscy podejmowali wyprawy łupieżcze do Azji Mniejszej,na wyspy Melos i Kretę. W wyniku tej ekspansji zasiedlone zostały Kreta, Rodos i Cypr.Poruszamy się ostrożnie, z duszą na ramieniu, aby nie zakłócić spokoju tego miejsca-niezwykła cisza dodatkowo wzmacnia wrażenia, jakie towarzyszą nam od momentu wejścia .Czujemy się jakbyśmy popełniali świętokradztwo zakłócając spokój .Na swoją obronę mamy tylko to, że zmarli pochowani byli 1000 lat p.n.e.Ber. śmiało zagłębia się w nisze, ja cały czas obawiam się, że za chwilęna tym wypalonym skrawku ziemi, oprócz duchów zmarłych, spotkam węża ,których tu ponoć dostatek.












Zainteresowanych dalszą podróżą proszę o "zjechanie myszką" 
na sam dół, po prawej stronie informacja "nowszy post",
w którym opisałam nasze rendez-vous po tej niezwykłej wyspie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za odwiedzenie mojego bloga. Będzie mi miło przeczytać Twoją opinię w temacie publikowanego postu.. Możesz to zrobić jako osoba zalogowana lub wybierając z rozwijanej listy opcję ANONIMOWY