filmy

O mnie

Moje zdjęcie
Życie jest cudowną drogą,której piękna nie może przysłonić nawet największa klęska.Cudowność tej drogi wynika z tego,że krzyżuje się ona z innymi. Innymi drogami innych ludzi.Dlatego najpiękniejsze są te skrzyżowania...Jestem psychologiem ,stypendystką ZUS-u , ale nadal aktywną zawodowo.Kocham podróże,podczas których najbardziej fascynują mnie inni ludzie. Moja muzyczna fascynacja od zawsze -Ewa Demarczyk, Cesaria Evora, bez nich byłabym innym człowiekiem. Fotografuję kapliczki, gdziekolwiek jestem...święci, tradycja, splatana z przyrodą , to też moje widzenie świata. Nie martwię się czasem, albowiem - jak pisała Agnieszka Osiecka - młodość może nas jeszcze dopaść, jak katar kataryniarzy a mnie dopadła w dobrym momencie, dlatego wciąż mi się wydaje ,że jeszcze wszystko przede mną...

piątek, 18 października 2013

Kreta , wyspa Aleksisa Zorby-Sfakaki

Wszystkie drogi prowadzą do...? No właśnie ,w naszym przypadku nie do Rzymu, choć i tam chciałabym kiedyś pojechać, lecz ponownie na Kretę.
Pierwszy raz zobaczyłam tę wyspę w 2007 r. lecz był to zaledwie tygodniowy pobyt i wtedy postanowiliśmy, że nigdy więcej nie powtórzymy podobnej eskapady zamkniętej w zaledwie siedmiu dniach.
Marzeniem były miesięczne wakacje , lecz oferta była tylko dwutygodniowa.Okolice Rethymnonu, maleńkie Sfakaki, położone zaledwie
11 km od najbardziej urokliwego miasta Krety-Rethymnonu.
Oferta last minute i 25 sierpnia  2013 z lotniska Pyrzowice samolotem Bingo
-start w poszukiwaniu kolejnych ciekawych spotkań z Kreteńczykami,
w których skupiają się wszystkie greckie cnoty i przywary,
a które my niezwykle cenimy i szanujemy.Kreteńczycy przede wszystkim
czują się Kreteńczykami a dopiero potem Grekami, od których odróżnia ich jednak bardzo wiele, od dialektu zaczynając , przez bardzo dramatyczne doświadczenia historyczne, swoistą kulturę , kuchnię a skończywszy na muzyce.
Ich bardzo silne przywiązanie do obyczajów i tradycji starają się przekazywać swoim potomkom.Przede wszystkim są bardzo gościnni, czego doświadczyliśmy po raz pierwszy , goszcząc u 86-letniej wspaniałej kreteńskiej góralki, Xristuli, która "zagarnęła'"nas w małej wiosce-Messi,do swojego domku, racząc raki i delicjami.

w celu powiększenia zdjęcia wystarczy kliknąć na nie:)
  made in Gabi :)
klik


o wspaniałej gościnie u Christuli  i Messi, wsi, w której mieszka ta niezwykła Kretenka, postanowiłam napisać osobny post
25 sierpień 2013, dla mnie data pamiętna, bo 35 lat temu przyszedł na świat mój "środkowy" syn Mikołaj.
Startujemy z lotniska w Pyrzowicach o 17,55, by po 2 godzinach i 25 min.lotu z dreszczykiem (turbulencje)wylądować w Heraklionie .



Lotnisko Heraklion jest głównym lotniskiem na wyspie , obsługuje największe miasto Heraklion, a także wszystkie inne kurorty. W skali kraju lotnisko zajmuje 2 miejsce, a w skali światowej 69 pozycję pod względem ilości odprawionych podróżnych. Lotnisko zostało ochrzczone nazwą po greckim pisarzu i filozofie Nikosie Kazantzakisie(ten od "Greka Zorby"). Z lotniska, oprócz komercyjnych linii pasażerskich, korzysta również greckie wojsko.
Jest już 21,30 miejscowego czasu (po wylądowaniu należy zegarki "posunąć" 1 godzinę do przodu :) czekamy grzecznie na swój bagaż.Tłok, bo przyleciały również prawie jednocześnie samoloty z Amsterdamu i Brukseli



Wreszcie docierają walizy , jedna "dotarta" faktycznie i to  przy "nadwoziu", ale  i tak mieliśmy szczęście, bo zagraniczna pasażerka straciła całe "podwozie", kółka wyrwane z walizy.Co roku obiecujemy sobie, że tym razem zabezpieczymy bagaż folią, bo nie jest to niestety nasz pierwszy raz :(  ,kiedy dociera uszkodzony bagaż) .Pakujemy się w autokary, nasz oznaczony szczęśliwą siódemką kieruje się w kierunku Chani.Podróż trwa prawie dwie godziny, mimo,że kilometrów ma do pokonania zaledwie 67, ale po drodze przystanki-Ammoudara i hotel Lilli, Agia Pelagia, Fodele,potem Bali,Skaleta i wreszcie Sfakaki.Wysiadamy tylko my, dochodzi prawie północ, w pokoju  hotelu Dedalos Beach czeka na nas kolacja, fajny pokój i fantastyczny widok z balkonu,o czym przekonamy się rano.


"przodek" hotelu
w celu powiększenia zdjęcia wystarczy kliknąć na nie:)



                                                    "zadek" z widokiem na morze






Po śniadaniu mimo 30-kilkustopniowego upału, ruszamy na rozpoznanie terenu. Sfakaki to mała wieś ? miejscowość?, miejscowych jak na lekarstwo, po drodze mijamy hotele, tłumów jak widać nie ma.Tuż obok naszego Dedalosa, pięciogwiazdkowy Golden, prawie całkowicie zamieszkały przez Rosjan.
Wieczorem zaglądamy na podwórko :) ciekawi tych gwiazdek.




ale póki co spacerujemy w kierunku Stavromenos, by zgodnie z drogowskazem kierującym do wypożyczalni, "zaklepać" na trzy dni skuter.Ja wołałabym na tydzień, ale cóż, moja zachłanność na spotkanie z nieznanym,musi jednak mieć jakiś umiar  :(











































Przydrożne kapliczki .Stawiane są w miejscach, gdzie wydarzało się coś szczególnie ważnego,
czasami upamiętniają miejsce tragicznego wypadku.

Może to być miejsce, gdzie cudem uniknęło się wypadku lub spotkało kogoś ważnego,kto wpłynął na dalsze losy naszego życia. Intencja należy do stawiającego kapliczkę.


Są żałobne i dziękczynne – wyróżnia ich kolorystyka i wystrój zewnętrzny.
W środku trzy wizerunki: Chrystusa, ofiary/uratowanego i jego patrona;
lampka oliwna i butelka z oliwą.Gdy zgaśnie lampka obowiązek dolania i podpalenia ma każdy przechodzący a nie tylko rodzina czy znajomi.I w większości ludzie to czynią.











 






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za odwiedzenie mojego bloga. Będzie mi miło przeczytać Twoją opinię w temacie publikowanego postu.. Możesz to zrobić jako osoba zalogowana lub wybierając z rozwijanej listy opcję ANONIMOWY