Życie jest cudowną drogą,której piękna nie może przysłonić nawet największa klęska.Cudowność tej drogi wynika z tego,że krzyżuje się ona z innymi. Innymi drogami innych ludzi.Dlatego najpiękniejsze są te skrzyżowania...Jestem psychologiem ,stypendystką ZUS-u , ale nadal aktywną zawodowo.Kocham podróże,podczas których najbardziej fascynują mnie inni ludzie.
Moja muzyczna fascynacja od zawsze -Ewa Demarczyk, Cesaria Evora, bez nich byłabym innym człowiekiem. Fotografuję kapliczki, gdziekolwiek jestem...święci, tradycja, splatana z przyrodą , to też moje widzenie świata.
Nie martwię się czasem,
albowiem - jak pisała Agnieszka Osiecka
- młodość może nas jeszcze dopaść, jak katar kataryniarzy
a mnie dopadła w dobrym momencie, dlatego wciąż mi się wydaje ,że jeszcze wszystko przede mną...
1907- powstanie drewnianego krzyża na starym cmentarzu
tuż obok cmentarza odchodzi w zapomnienie świadectwo dawnych czasów...
1907 - powstanie kamiennego krzyża na nowym cmentarzu;
kamienna Boża Męka z tzw Grupą pod Krzyżem .Na cokole widnieje inskrypcja
"Już wiszę na krzyży i do Ojca wołam,
już za grzechy człowieka umieram,
wejrzyj na mnie o grzeszny człowiecze,
jako mi z ran moich i boku krew ciecze"
krzyż wykonano w 1907 r. w pracowni kamieniarskiej K.Pokornego w Katowicach.Fundatorami byli Karol i Anna Zajusz
Służebniczki NMP, na prośbę proboszcza ks. Piegzy, osiedliły się w Ornontowicach 4 grudnia 1917. Przybyły tutaj z Poręby, niedaleko Góry św. Anny. Początkowo siostry mieszkały w domu należącym do Piotra Kampy.Właściwy konwent na ziemi należącej do Klausa Hegenscheidta, właściciela miejscowości został zbudowany w 1922 roku.Więcej wiadomości tu :
Przydrożny krzyż skrzyżowanie ulic Leśnej z Zamkową
Parafia pw. Michała Archanioła-kapliczka i wyrzeźbiona w węglu figura św.Barbary, patronki górników.4 grudnia 1998 r. podarował ją parafii Zarząd KWK "Budryk"S.A. oraz NSZZ "Solidarność".
ulica Leśna .Krzyż z 1867 r.
skrzyżowanie ul.Zwycięstwa i ul.Cicha
krzyż z 1919 r.
z boku napis
w.Heilmann
Tarnowitz
krzyż kamienny z pasją, ul. Zwycięstwa 119
Boża Męka z tzw.Grupą pod Krzyżem obejmującą Matkę Boską Bolesną, Marię Magdalenę i św.Jana.
Jest to przykład rzadkiego w regionie rozwiniętego przedstawienia Bożej Męki.
Rzeźbę wykonał w 1879 r.mistrz kamieniarski Franciszek Botor z Orzesza.
Ufundowała ją rodzina Nieradzik
Kapliczki śląskie świadczą o polskości ich fundatorów, bo prawie wszystkie inskrypcje są w języku polskim.
Z duszą na ramieniu, z wyłączonym silnikiem , zjeżdżam z Lakones w dół.
Nie przypuszczałam, że tak szybko w baku ubędzie mi benzyny.
Na mapie w Lakones zaznaczono stację benzynową ,
miałam więc nadzieję , że zatankuję a tu tymczasem liczę już tylko na to,
że mój moplik wytrzyma i dojedzie do głównej drogi.
Jak się później okaże będę musiała na resztkach paliwa jechać jeszcze trzy kilometry.Uff , jaka radość, wreszcie stacja na horyzoncie .
Benzyny na full, obieram trasę na Kanakades (81 metrów nad poziomem morza),który to w okresie weneckim był ważnym ośrodkiem rolniczym i dostarczał płodów rolnych (oliwki,winogrona,zboża) całej wyspie.
Uprawiano zboża, oliwki i winogrona.
Wieś cudownie położona , między wzgórzami i doliną Ropy.Ze względu na swoje strategiczne położenie wieś była ważną osadą w epoce weneckiej.To tu znajduje się zrujnowany dwór barona Marcello.
Szukam go ale niestety bez skutku.Gdybym weszła w głąb wioski ,to znalazłabym go bez trudu ,bo stoi na szczycie klifu,skąd roztacza się oszałamiający widok na dolinę .Nie przegapcie go,jeśli zapuścicie się do Kanakades.
Póki co wita mnie , tuż po wjeździe przepiękny kościół św.Katarzyny
Tak potrafią bawić się tylko Grecy.Autor prezentacji-Prokopis Perdikomatis
Na uliczkach żywego ducha ,jedynie Pan ,w pustej o tej porze tawernie,
pyta skąd jestem.Po chwili otrzymawszy odpowiedź ,wykrzykuje gromko "Lewandowski " i wszystko jasne.
Spogladam na zegarek,późne popołudnie ,do domu daleko,
wsiadam zatem na moplika i kolejna wioska przede mną .
Zapraszam do Marmaro
( marmur).
Położona zaledwie 90 m.n.p.m., 18 km na zachód od stolicy wyspy . Przed wyjazdem na greckich googlach, wyczytałam o jej wspaniałym położeniu na wzgórzach z widokiem na dolinę Ropy.Historia wsi sięga 11 th -12 wieku.Kamienny o dużej wartości architektonicznej most, nad wyschniętym korytem rzeki,dzieli wieś na dwie części.Mieszkańców niewiele,cisza i ten niewiarygodnie błogi spokój korfiańskich wsi.Ponoć pierwszymi osadnikami byli zbiegli piraci, którzy znaleźli tu schronienie , uprawiając ziemię dla lorda Marco Marcello.Dziś niewiele zmieniło się we wsi.Turyści tu nie zaglądają a szkoda, warto bowiem zajrzeć do miejscowego kafenionu , zamówić wspaniałą grecką kawę i wtopić się w ten niepowtarzalny senny klimat. Niestety kawy nie wypiłam, pędziłam bowiem na swoim skuterku dalej, ograniczona czasem.I to był błąd, za dużo zaplanowałam , za dużo chciałam zobaczyć naraz.Teraz wiem, że muszę wrócić tu już " na spokojnie".
Jeśli ktoś z Państwa będzie spędzał drugą połowę lipca na Korfu,
warto zajrzeć tutaj, bowiem 17 lipca przybywają pielgrzymi
do miejscowego kościoła Agia Marina na odpust .We wsi odbywa się wtedy wielki festiwal muzyki ,tańca, jadła .
Przede mną długa droga do domu,marzy mi się jeszcze zwiedzenie wsi Gian(n)ades ale okazuje się , ze moja pięćdziesiątka nie jest w stanie wjechać do wsi ,przytulonej do górskiego zbocza.Zapisuję sobie w notatniku, że koniecznie muszę tu przyjechać .We wsi mieszka około 400 mieszkańców .Większość domów w stylu weneckim ruszonych zębem czasu ale własnie w tym tkwi piękno tej ziemi.Ponoć w głównego placyku we wsi rozciąga się wspaniała panorama na żyzną Dolinę Ropy.
Ta wieś jak i Kanakades ponoć wzięła nazwę od pana feudalnego Giannadesa.
Zatrzymuję się tylko przy kościółku położonym przy wylocie ze wsi.
Ostatnie zdjęcie i mijam kolejną wioskę Kouramaditikę,Gardelades,Skripero ,Sidari i jest moje Peroulades.Przejechałam na skuterku o mocy 50 koni aż 109 km.Starsza Pani "grubo po sześćdziesiątce.