Było coś dla duszy , teraz trzeba zadbać o ciało, a właściwie o nasze żołądki, które upominają się ,"o małe co nie co".Omijamy szerokim łukiem Liston oraz szereg kawiarń przy Kapodistriou i szukamy , wcześniej upatrzonej
z przewodnika Pascala ,typowej greckiej taverny ΝΙΝΟΣ w staromiejskim zaułku Sevastianou 44-46 czynnej codziennie od 12 do ostatniego gościa.Wyjątkowo tanio, wybór idealny dla amatorów prostych i swojskich dań.Kilka stolików na zewnątrz lecz życie knajpki toczy się głównie w sali z telewizorem i chłodzącym się w wodzie domowym winem.Byliśmy pierwszymi gośćmi, po nas kolejno zaczęli schodzić się turyści, zwabieni kuszącym zapachem domowego jadła.Właściciel biegał po kolejne stoliki i stołki, wyraźnie uradowany frekwencją w to leniwe niedzielne wczesne popołudnie. Miejscowi najczęściej zamawiali gyros lub souvlaki,mnóstwo Greczynek kupowało na wynos.
Czas stanął w miejscu , tylko kwiatek w donicy wyrósł na porządny okaz ;)
2012 r. 2014 r.
W oczekiwaniu na obiad, wchodzę do środka ciekawa zmian.Na szczęście wszystko na swoim miejscu no, może telewizor zmienił gabaryty i lokalizację :)
A i przybyła gitara.
Z żalem odchodzimy, może do zobaczenia nie za dwa lata, może już za rok ?
z przewodnika Pascala ,typowej greckiej taverny ΝΙΝΟΣ w staromiejskim zaułku Sevastianou 44-46 czynnej codziennie od 12 do ostatniego gościa.Wyjątkowo tanio, wybór idealny dla amatorów prostych i swojskich dań.Kilka stolików na zewnątrz lecz życie knajpki toczy się głównie w sali z telewizorem i chłodzącym się w wodzie domowym winem.Byliśmy pierwszymi gośćmi, po nas kolejno zaczęli schodzić się turyści, zwabieni kuszącym zapachem domowego jadła.Właściciel biegał po kolejne stoliki i stołki, wyraźnie uradowany frekwencją w to leniwe niedzielne wczesne popołudnie. Miejscowi najczęściej zamawiali gyros lub souvlaki,mnóstwo Greczynek kupowało na wynos.
po kliknięcie w zdjęcie otworzy się w większym rozmiarze
Warto tu zaglądnąć będąc w stolicy wyspy, naprawdę polecam.
Dwa lata późniejw majowe sobotnie południe przyszłam tu ponownie jako solistka.Mąż pozostał w chałupie w kraju a ja spędzam tu fantastyczne 5 tygodni.
Czas stanął w miejscu , tylko kwiatek w donicy wyrósł na porządny okaz ;)
i w 2016
Minęły kolejne dwa lata,jest tym razem niedzielne południe w 2016 .
Mąż powraca na stare śmieci.Miejscowi ,tak jak cztery i dwa lata temu kupują obiady.Nie robiłam zdjęć kolejce ale proszę mi wierzyć , była spora.
W oczekiwaniu na obiad, wchodzę do środka ciekawa zmian.Na szczęście wszystko na swoim miejscu no, może telewizor zmienił gabaryty i lokalizację :)
A i przybyła gitara.
Z żalem odchodzimy, może do zobaczenia nie za dwa lata, może już za rok ?
To był dobry wybór. A konkurencji pewnie nie brakowało. Jeśli miejscowi kupują i to na wynos tor rzeczywiście musi być i smacznie i tanio :)
OdpowiedzUsuń