Do Naama Bay,spod hotelu o 10,20 zabrał nas bus i ulubiony przewodnik, który towarzyszył nam poprzednio w delfinarium.Koszt takiej wycieczki "od łebka" z biura Alfa Star 15 dolców, my zapłaciliśmy tylko 10.Ja swoim zwyczajem dokumentuję drogę z naszej Hadaby do portu w Naama.
film na you tube
made in Gabi :)
klik
w celu powiększenia zdjęć wystarczy kliknąć na nie :)
zdjęcia zza szyby busa.film na you tube
made in Gabi :)
klik
Parkujemy przy głównej drodze i niespiesznie kierujemy się w stronę portu
Kazimierz niezwykle ożywiony, gna z przewodnikiem szybciej aniżeli pozostali uczestnicy dzisiejszej wycieczki.
Podczas tej morskiej ,półtoragodzinnej wycieczki ,mieliśmy możliwość podziwiania jednej z najpiękniejszych raf koralowych na świecie.Zanim wyruszymy w rejs, podziwiamy widoki przy brzegu i tłumy wczasowiczów, korzystających z uroków Zatoki.
w celu powiększenia zdjęć wystarczy kliknąć na nie :)W porcie czekała na nas już łódź , która popłynęła do Near Garden, gdzie znajduje się Great Brain - jeden z największych koralowców na świecie. Ponoć czasami zobaczyć można ogromną rybę o nazwie Napoleon.
My tego szczęścia nie mieliśmy, chyba nie, bo jakaś wielka podpłynęła pod szklane dno, ale czy był to Napoleon?
Rejs taką łodzią daje jedyną w swoim rodzaju możliwość przyglądania się podwodnemu życiu w Morzu Czerwonym bez wchodzenia do wody. Bogactwo flory i fauny na wyciągnięcie ręki.Zainteresowani tego typu pamiątkami mogli przywieźć z rejsu takie oto wspomnienia.Foto przed wyruszeniem w morze a po powrocie do portu odbiór 'wspomnień".
Ten rejs to nie tylko piękne widoki, ale i nowe wzrokowe wrażenia,bowiem tuż pod powierzchnią wody zobaczyliśmy barwne formacje koralowców, a w zakątkach rafy koralowej niezliczone ilości ryb-koniki morskie, chetoniki, czy skrytych w ukwiałach błazenki aż po drapieżne mureny.Rafa obfituje we wspaniałe gorgonie oraz formacje koralowe w kształcie wieżyczek. Na akenie występuje Great Brain - jeden z największych koralowców świata.
Można też było skorzystać ze słonecznych kąpieli na górnym pokładzie, co oczywiście Kazimierz skrzętnie wykorzystał, demonstrując uroczym Rosjankom swoje mięśnie.Ba , zrobił nawet przed nimi kilkanaście pompek a zamiast zdjęcia o które prosiłam, oko obiektywu skierował właśnie na te dwie urocze damy :>
I ja doczekałam się zdjęcia z wycieczki, ale tylko dzięki podziwianej przez Kazia, pani. Oдин два три,улыбаться :)
Pora wracać, Kazimierz wyraźnie nie ma na to ochoty.W drodze do busa, namiętnie próbuje dyskutować z miejscowymi i handlarzami pamiątek.
Tuż przed wejściem do naszego hotelu, kolejna niespodzianka.
Kazio za wszelką cenę, chce jeszcze na wielbłąda, tłumaczę mu, że bliskie spotkanie z camelem czeka go już jutro.Twarde negocjacje były , bo i właściciel wielbłąda mi w tym nie pomagał, wręcz odwrotnie
Kazio próbował zrekompensować sobie stratę niedoszłej jazdy na wielbłądzie (nota bene pan siedzący na wielbłądzie chwilę po naszym zdjęciu runie jak długi na ziemię ) i próbuje jeszcze zainteresować sobą portiera, niezwykle uprzejmego i wcale nie zniecierpliwionego młodego człowieka.
Wreszcie koniec dnia zdawałoby się napisać, nic bardziej mylnego.
Dokumentacja dnia musi być!i była :)
Niebawem historia o Abu Galem...
Rejs taką łodzią daje jedyną w swoim rodzaju możliwość przyglądania się podwodnemu życiu w Morzu Czerwonym bez wchodzenia do wody. Bogactwo flory i fauny na wyciągnięcie ręki.Zainteresowani tego typu pamiątkami mogli przywieźć z rejsu takie oto wspomnienia.Foto przed wyruszeniem w morze a po powrocie do portu odbiór 'wspomnień".
KLIK
w strzałkę
Ten rejs to nie tylko piękne widoki, ale i nowe wzrokowe wrażenia,bowiem tuż pod powierzchnią wody zobaczyliśmy barwne formacje koralowców, a w zakątkach rafy koralowej niezliczone ilości ryb-koniki morskie, chetoniki, czy skrytych w ukwiałach błazenki aż po drapieżne mureny.Rafa obfituje we wspaniałe gorgonie oraz formacje koralowe w kształcie wieżyczek. Na akenie występuje Great Brain - jeden z największych koralowców świata.
KLIK
w strzałkę :)
Można też było skorzystać ze słonecznych kąpieli na górnym pokładzie, co oczywiście Kazimierz skrzętnie wykorzystał, demonstrując uroczym Rosjankom swoje mięśnie.Ba , zrobił nawet przed nimi kilkanaście pompek a zamiast zdjęcia o które prosiłam, oko obiektywu skierował właśnie na te dwie urocze damy :>
I ja doczekałam się zdjęcia z wycieczki, ale tylko dzięki podziwianej przez Kazia, pani. Oдин два три,улыбаться :)
Pora wracać, Kazimierz wyraźnie nie ma na to ochoty.W drodze do busa, namiętnie próbuje dyskutować z miejscowymi i handlarzami pamiątek.
Tuż przed wejściem do naszego hotelu, kolejna niespodzianka.
Kazio za wszelką cenę, chce jeszcze na wielbłąda, tłumaczę mu, że bliskie spotkanie z camelem czeka go już jutro.Twarde negocjacje były , bo i właściciel wielbłąda mi w tym nie pomagał, wręcz odwrotnie
Kazio próbował zrekompensować sobie stratę niedoszłej jazdy na wielbłądzie (nota bene pan siedzący na wielbłądzie chwilę po naszym zdjęciu runie jak długi na ziemię ) i próbuje jeszcze zainteresować sobą portiera, niezwykle uprzejmego i wcale nie zniecierpliwionego młodego człowieka.
Wreszcie koniec dnia zdawałoby się napisać, nic bardziej mylnego.
Dokumentacja dnia musi być!i była :)
Niebawem historia o Abu Galem...