Blog o podróżach po greckich wyspach na skuterze , fascynacji przydrożnymi krzyżami i kapliczkami...
filmy
O mnie

- Gabriela Kalinowska-Czakon
- Życie jest cudowną drogą,której piękna nie może przysłonić nawet największa klęska.Cudowność tej drogi wynika z tego,że krzyżuje się ona z innymi. Innymi drogami innych ludzi.Dlatego najpiękniejsze są te skrzyżowania...Jestem psychologiem ,stypendystką ZUS-u , ale nadal aktywną zawodowo.Kocham podróże,podczas których najbardziej fascynują mnie inni ludzie. Moja muzyczna fascynacja od zawsze -Ewa Demarczyk, Cesaria Evora, bez nich byłabym innym człowiekiem. Fotografuję kapliczki, gdziekolwiek jestem...święci, tradycja, splatana z przyrodą , to też moje widzenie świata. Nie martwię się czasem, albowiem - jak pisała Agnieszka Osiecka - młodość może nas jeszcze dopaść, jak katar kataryniarzy a mnie dopadła w dobrym momencie, dlatego wciąż mi się wydaje ,że jeszcze wszystko przede mną...
poniedziałek, 29 października 2012
Joanna Sałyga-chustka
>
Joasiu
Jesteś i będziesz w moich myślach, w kroplach deszczu,
w lesie , w złocistych liściach i płatkach śniegu...
Joanna od Chustki,
Joanna od Pełni Życia,
Joanna od Miłości
Joanna od Miłości
Do zobaczenia ...
z bloga Joanny
http://chustka.blogspot.com/2010/06/71-swieto.html
"obiecuję, że jak przejdę na drugą stronę, to będę na Was czekać.Przytrzymam Wam drzwi, podam kapcie,oprowadzę po obiekcie. Pokażę gdzie jest kuchnia, gdzie ubikacja, gdzie są sypialnie i choć nie wierzę w Boga w kościele, w eucharystii, w księdzu, to mam wiarę, że Tam coś jest,coś bez wątpienia dobrego.
Jak powiedział Niemąż: tyle religii nie może się mylić."
http://chustka.blogspot.com/2010/04/poczatek.html
http://chustka.blogspot.com/2010/06/71-swieto.html
"obiecuję, że jak przejdę na drugą stronę, to będę na Was czekać.Przytrzymam Wam drzwi, podam kapcie,oprowadzę po obiekcie. Pokażę gdzie jest kuchnia, gdzie ubikacja, gdzie są sypialnie i choć nie wierzę w Boga w kościele, w eucharystii, w księdzu, to mam wiarę, że Tam coś jest,coś bez wątpienia dobrego.
Jak powiedział Niemąż: tyle religii nie może się mylić."
http://chustka.blogspot.com/2010/04/poczatek.html
Etykiety:
blog chustki,
Joanna Sałyga
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Nie słyszałam tego i nie czytałam jeszcze.....
OdpowiedzUsuńTrafiłam do Ciebie przez Chustkę...przydała się...też była mi bliska choć nigdy nie zamieniłyśmy słowa...
OdpowiedzUsuńPrzykre,że zmarła ale mi sprawiła wiele przykrości wybaczam jej bo chora była ....Mąż powiedział,że powinnam jej wybaczyć. Ja sama po raku 9 lat -3 dzieci mam.Przeszłam piekło a gdy weszłam na bloga opwoiedzieć swoją historię zwymyślały mnie wraz z nią,że robię błędy interpunkcyjne ,spacje nie takie... i jestem kłamczuchą i Trollem i jeszcze tam kilkoma osobami.Tyle wyszło z mojej próby zaprzyjażnienia się.Ja akurat wierzę w Boga!Wiem,że teraz ona widzi moja krzywdę czy jest w Niebie czy czyśccu..................
OdpowiedzUsuńAnonimie, blog Joanny nie był onkologicznym forum, nie służył do opowiadania swoich historii, miał zupełnie inny wymiar i sens.Nie był też miejscem zaprzyjaźniania się , jak chciałaś, więc nie miej do nikogo pretensji, a tym bardziej do autorki i jeśli wierzysz w Boga, jak deklarujesz , to pozostaw swoją krzywdę we właściwym miejscu.Życzę Ci zdrowia .
OdpowiedzUsuńAha to nie był blog o raku no fakt.......zapytanie brzmiało jak wasze zycie seks. po raku?Jeśli to nie był blog o raku to o czym wobec tego?nie mogę tej hipokryzji
OdpowiedzUsuńNie chcę wchodzić w wymianę zdań z Tobą , to nie czas ani pora.Jutro pogrzeb Joanny.Natomiast jeśli czujesz potrzebę zaprzyjaźniania się czy chęci zwierzania się ze swojej historii ,proszę załóż swój blog a wtedy jako blogerka , będziesz mogła dyskutować na interesujące Cię tematy ze swoimi czytelnikami.Życzę Ci ich jak najwięcej.Powodzenia w życiu, dbaj o siebie.Zycie po raku, zwłaszcza, że piszesz iż przeszłaś piekło , powinno płynąć bezpiecznym nurtem.
OdpowiedzUsuńMasz rację powinnam segregować toksycznych ludzi....... nie czułabym się bezpiecznie w takich szponach cynizmu i ignoranctwa.To mój ostatni wpis w tej sprawie....
OdpowiedzUsuń:)
UsuńPo co tak pisać o zmarłych? Ludzie czasem nie pomagają i nie zaprzyjaźniają się. Mogą być śmiertelnie chorzy lub zdrowi, a robią i tak, to, co chcą. Mitem jest, że choroba zmienia. Widocznie Pani Joanna nie miała potrzeby zaprzyjaźnienia się. Ale zostawmy jej cząstkę, tam gdzieś, daleko w spokoju. Ja też jestem bardzo chora i wiem, jaki ból sprawia, gdy ktoś nas odtrąci. Ale śmierć zamyka nasze ziemskie oceny. Bądź zdrowa anonimusko, bądź silna.
OdpowiedzUsuńBędąc konsekwentną powyższe komentarze również powinnaś usunąć. Widać nie tylko ja mam podobne zdanie o Chustce. Śmierć nie czyni człowieka ani lepszym, ani gorszym, tylko TU nieobecnym. Uważam, że jeżeli otwiera się dyskusję na blogu o kimś tak kontrowersyjnym, trzeba liczyć się z opisem nie najlepszych odczuć wobec tej osoby.
OdpowiedzUsuńTak Jaga, tu nieobecnym, więc nie mogącym zabrać głosu w swojej obronie.Nie zamierzałam otwierać dyskusji na temat życia Joanny, te kilka słów napisałam zaraz po jej odejściu i to są moje odczucia. Tęsknię za Chustką, Kazimierz, mój podopieczny też.Wiele dla niego z Piotrem dobrego zrobiła, więc proszę zakończmy na tej odpowiedzi wymianę zdań.Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńNo widzisz, ja wiem akurat, ile potrafiła zrobić złego. To, że pochyliła się nad jedną osoba o niczym kompletnie nie świadczy, a slogan : "Joanna od dobroci" brzmi doprawdy co najmniej głupio. Radzę szerzej spojrzeć na człowieka i nie robić aureoli Jej nad głową, bo zwyczajnie Jej nie pasuje. Lepiej nie mówić nic, skoro zna się Panią Joannę z jednego dobrego uczynku, a przymyka oko na szereg świństw jakie wyczyniała.
OdpowiedzUsuńJaga
Tak po chrześcijańsku - upodlić człowieka po śmierci, wytykać mu błędy. Tylko kto z nas jest bez winy. Ksiądz Twardowski pokazał, że na złość sobie nie jesteśmy ani czarni, ani biali...tylko po prostu w kratkę.
OdpowiedzUsuńDobrze, dobrze, Joanna od miłości była the best, ale jakoś nikt nie potrafi rozliczyć się z kasy, którą ludzie wpłacali na jej leczenie,a pan Piotr zakłada fundację i liczy na kolejnych baranów, którzy będą fundować, no właśnie, co?! Realizację filmu, który bardziej dołuje chorych, niż im pomaga? A nie, przepraszam, film ma być dla syna, istotnie, bardzo mu pomoże...Leki, które pomogą w miarę "komfortowo" umrzeć? Jeden wielki bełkot...
OdpowiedzUsuńAnonimowy, te zażalenia kieruj nie na ten adres, nie przewiduję dyskusji dalszej w tym temacie.Każdy następny zjadliwy post będzie usuwany.
Usuń